NAVIGAL

Cmentarzysko samolotów ożyło!

Pierwszy samolot przybył tu na swój  wieczny  odpoczynek gdzieś w latach 70. ub.  wieku. Dziś jednak nikt już nie  pamięta który z rozpadających się kadłubów jest  najstarszy.

Fot. www.godsavethepoints.com

W 2022 r. na gigantycznym cmentarzysku starych  samolotów spoczywa tu około  4500 statków powietrznych z  całego świata. W okolicy Parku Narodowego Dolina Śmierci, w upale, którego nie jest w stanie przeżyć większość organizmów na ziemi, stoi, leży i cały czas pokrywa się piaskiem kilka tysięcy samolotów. Obok gigantycznych,  dwupokładowych Jumbo Jetów stoją stare samoloty wojskowe NATO i rozpadające się radzieckie helikoptery bojowe.  Jest nieistniejący już dziś MacDonnell Douglas, są Boeingi, Airbusy, samoloty transportowe, jak  również prywatne odrzutowce.

Fot.: Flickr, Ian Abbott

Dlaczego  jednak   to   właśnie wielka  żwirowa pustynia Mojave stała się miejscem pochówku tysięcy samolotów? Zdecydowała przyroda. A raczej jej brak. Choć większość  samolotów była wypatroszona z silników czy akumulatorów, to rozkładające się  szczątki i  tak mogły w  końcu zanieczyścić  gruntowe wody czy roślinność. Tylko w miejscu, gdzie żaden  człowiek nie  byłby w stanie  przeżyć tygodnia nie ma wody, a roślinność stanowią suche krzewy i nieliczne kaktusy. Szybko okazało się też, że w tym klimacie doskonale konserwują się lotnicze kadłuby. Z czasem niektóry prywatni przewoźnicy wracali tu w poszukiwaniu brakujących części.

Niektóre linie zaczęły tam kierować samoloty z myślą o ich późniejszej ewentualnej eksploatacji.  W końcu trudno było rozróżnić które samoloty zostały tu na zawsze, a które zaparkowano tylko na kilka lat. Tak właśnie trafiły na Mojave całkiem sprawne  Boeingi 777-300, największe odrzutowce  szerokokadłubowe w liniach Air New Zealand. Każdy z nich może wziąć na pokład 342 pasażerów i 154 m3 ładunku.

Fot.: Flickr, Ian Abbott

Jak wyglądało  przywracanie samolotów do życia? Najpierw wielkie odkurzanie na pokładzie i pozbywanie się ton piasku, który najdrobniejszymi szczelinami przez prawie 700 dni przedostawał się do środka. Następnie zdejmowanie osłon z czujników i innych newralgicznych elementów konstrukcji. Dopiero potem stojąc godzinami w morderczym upale serwisanci mogli  zacząć niezbędne prace konserwacyjne. Na koniec: sprawdzenie podwozia, pielęgnowanie tapicerki i pokładowych multimediów. Całość zajęła od 6 do 8 tygodni, zaś pierwszy z przywróconych do życia Boeingów powróci do rejsowych lotów już pod koniec sierpnia.

Tu możecie obejrzeć film z podobnego cmentarzyska militarnych samolotów w Arizonie:

Dlaczego o tym piszemy? To jeden z dowodów rosnącej w siłę światowej logistyki lotniczej. Polski LOT w pierwszym półroczu 2022 przewiózł ponad 30 tys. ton ładunków (o tysiąc więcej, niż w podobnym okresie przed pandemią). W pierwszym kwartale 2022 LOT stał się niekwestionowanym królem cargo na polskim niebie, kolejne miejsca zajęły za nim DHL i UPS*. To oznacza, że wielka fala towarów i ludzi ponownie może rozpędzić globalny handel i usługi. Czy to pomoże pokonać ciemne chmury nad światową gospodarką? Na pewno bardzo dużo zależy od ludzi, maszyny i algorytmy, szczególnie w logistyce, są przygotowane do tytanicznej pracy: https://navigal.eu/produkty-pl/